Jesteś czytelnikiem tego bloga?

wtorek, 27 marca 2012

Chapter 4

HARRY


Zjedliśmy śniadanie i wsiedliśmy z Louisem do samochodu. Reszta jeszcze została w domu, a potem też wybierali się do swoich miast. Paparazzi nic nie wiedzieli o naszych zamiarach. Dzięki bogu. Jechaliśmy moim samochodem, ale prowadził Louis. Całą drogę przegadaliśmy. Tak, jak w nocy. Byłem cholernie niewyspany i Lou też, ale byłem jednocześnie zadowolony. Pół nocy gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Całowaliśmy się też trochę, ale głównie gadaliśmy. Cały czas nie ogarniałem, że mam tego chłopaka. Że jest mój. Kiedy wjeżdżaliśmy do Doncaster była godzina 14. Zadzwoniłem do Jay, że niedługo będziemy. Szybko przebrnęliśmy przez miasto i za pół godziny byliśmy już w znajomym domu. Jay powitała nas przed domem.


- Cześć, chłopcy - przytuliła nas i dała po buziaku. - Wysłałam Fizzy, Lottie, Phoebe i Daisy do sklepu za rogiem. Szybko zanieście wszystko do góry i wracajcie do salonu. Zrobić wam herbatę?
- Tak, ja poproszę - powiedziałem.
- Ja też.
- Harry, uszykowałam ci pokój gościnny obok Louisa - powiedziała Jay, a my z Lou posłaliśmy sobie smutne spojrzenia - No, idźcie już.


Poszliśmy z Louisem do góry. Zanieśliśmy swoje walizki do pokojów i wróciliśmy do salonu, gdzie czekała na nas mama Lou z herbatami. Usiedliśmy na kanapie i czekaliśmy, aż małe wrócą ze sklepu. Nie musieliśmy długo czekać.


- Mamooooo! - wydarła się od drzwi Lottie - Fizzy nakupowała mnóstwo gazet! Bo wszędzie piszą o Harry'm i Caroline i ona musi to przeczytać, bo nie może się pogodzić z tym, że jest od Harry'ego 7 lat młodsza i nigdy nie będą razem! - na te słowa zaśmiałem się cicho. Dziewczynki za chwilę weszły do salonu.


- LOUIS! - wydarły się bliźniaczki i Lottie i rzuciły się na niego.
- HARRY! - wydarła się Fizzy i rzuciła się na mnie, a ja się tylko zaśmiałem.
- Bo nie ma nic cenniejszego niż miłość do brata - zaśmiał się Louis, przytulając Fizzy, która się ode mnie odkleiła.
- Co tu robicie? - spytała Daisy - Jak długo będziecie? Niall, Zayn i Liam też są?
- Kilka dni. Potem jedziemy do Holmes Chapel. A chłopaków z nami nie ma. Pojechali do siebie.
- Więc dlaczego wy przyjechaliście razem?
- Bo Harry'emu było smutno jechać samemu, więc go wziąłem ze sobą. - zaśmiał się Lou. - Słuchajcie... Jadłyście obiad? Bo ja głodny jestem. Idziemy gdzieś? Harry stawia!
- Ej! - oburzyłem się.
- Nie no, żartuję. Ja stawiam - powiedział - to co? Idziemy?


Uszykowaliśmy się wszyscy i wyszliśmy. Dużo nas. Po drodze wyczaiły nas fanki. Porobiliśmy kilka zdjęć i poszliśmy jeść Małe nas otaczały. Było widać, że się chwalą, że nas znają. To było komiczne. Lottie trochę bardziej była ogarnięta i normalnie rozmawiała. Weszliśmy do restauracji. Kelnerka przyniosła nam karty.


- Louis?! Jezu, jak ja cię dawno nie widziałam! - zapiszczała kelnerka - Dzień dobry, proszę pani. Cześć, dziewczynki.
- Hej, Alexis. - powiedział mało entuzjastycznie Louis ze sztucznym uśmiechem. - Rzeczywiście dawno się nie widzieliśmy. Jakieś 4 lata będą. Nie gadaliśmy od czasu zerwania. - powiedział, a ja momentalnie zrobiłem się zazdrosny. 
- Tak. Mam nadzieję, że mi wybaczyłeś? - zaśmiała się. - Nie chciałam cię zdradzić.
- A jednak to zrobiłaś - skrzywił się Lou i zmienił temat - Wiecie, co zamawiacie?


Każdy sobie coś zamówił. Kiedy ta cała laska odeszła spojrzałem durnie na Louisa.


- Kto to do cholery był? - spojrzałem na niego jak na debila. Jak on mógł być z taką dziewczyną?
- Była Louisa, Alexis. Wiem, Harry co teraz myślisz - zaśmiała się Jay - Jak się spotykali, to nie była takim kompletnym pustakiem. Zdradziła Lou z kapitanem drużyny futbolowej. - wzruszyła ramionami.
- Dzięki mamo - skrzywił się Lou.


Pogadaliśmy jeszcze trochę, a potem Alexis przyniosła jedzenie. Szczerzyła się do Louisa, jak nie wiem co. Zjedliśmy w spokoju. Potem musieliśmy wracać do domu. Mnóstwo fanek. W końcu jednak dotarliśmy do domu. Jay na dzisiaj była umówiona z koleżankami, więc musieliśmy się zająć małymi. Postanowiliśmy obejrzeć z nimi jakieś filmy. Jay już uszykowana siedziała w salonie i mówiła małym, o której mają iść spać i takie tam. My poszliśmy z Louisem do kuchni po popcorn. Zamiast jednak robić popcorn, Louis przyparł mnie do ściany i całował. Za chwilę Lou usadowił mnie na blacie, a on stanął pomiędzy moimi nogami. Błądziłem ręką po jego plecach, ale w końcu zatrzymałem swoją dłoń na pośladku Lou i ścisnąłem, na co on cicho jęknął. 


- Mamooooo! Louis i Harry się całują! I Harry trzyma Louisa za tyłek!! - wydarła się Daisy, stojąca w drzwiach.


My momentalnie od siebie odskoczyliśmy, a w drzwiach pojawiła się Jay i reszta brygady. Spojrzałem na Louisa z miną "Stary, wpadliśmy. Co ci do cholery przyszło do głowy, żeby całować się na blacie w kuchni?!"


- Dziewczynki, wyjdźcie. Muszę porozmawiać z chłopcami. - powiedziała, a one posłusznie opuściły kuchnię. Jay zaśmiała się, widząc, jacy czerwoni jesteśmy - Jesteście razem? - spytała.
- Tak - powiedział cicho Lou. - Mamo, przepraszam. Wiem, że cię zawiodłem, ale nic na to nie poradzę! Taki jestem - powiedział i odważył się spojrzeć na mamę.
- Louis, kochanie! Jestem teraz najszczęśliwszą osobą na świecie! Wiedziałam, że to nastąpi. Prędzej czy później! Teraz wiem, że jesteś naprawdę szczęśliwy i to z właściwą osobą. - powiedziała i nas przytuliła - Teraz muszę iść. I pozwalam wam spać w jednym pokoju - zaśmiała się i wyszła.


My zdezorientowani zostaliśmy w kuchni. Spojrzeliśmy na siebie, wzruszyliśmy ramionami i wzięliśmy się za robienie popcornu.


***


Przepraszam, że wczoraj nic nie dodałam, ale cały dzień uczyłam się na sprawdzian z geografii! 

12 komentarzy:

  1. jeeeju, ale to słodkie było! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny blog i rozdział <3 oni tak świetnie do siebie pasują awww :D

    OdpowiedzUsuń
  3. "Mamooooo! Louis i Harry się całują! I Harry trzyma Louisa za tyłek" nie no Daisy naj xxxD
    jak ta laska mogła zdradzić wtedy Louisa ;[ i jeszcze do niego zarywa ;o ale on ma teraz Harrego <3
    uwielbiam, czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  4. mhmhmh, jest ciekawie. podoba mi się i to cholernie. mam nadzieje, że następny rozdział pojawi się dość szybo. :D
    poza tym, zapraszam na swojego bloga. w sumie dopiero co zaczynam, ale... :>
    http://love-is-equal-to.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam dziwne wrażenie, że już to gdzieś czytałam..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że wydaje ci się znajome... Czytam wiele opowiadań o 1D i niektóre pomysły strasznie mi się podobają, więc po części używam ich w moim opowiadaniu. Jednak nigdy nie kopiuję i zawsze piszę sama... ; )

      Usuń
  6. ogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach? ;) @monika1317

    OdpowiedzUsuń
  7. HAHAHAHAHA SPADŁAM Z KRZESŁA JAK PRZECZYTAŁAM TO CO POWIEDZIAŁA DAISY AHHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!! xD

    OdpowiedzUsuń
  8. KOCHAM TO ! :DDDDDDDDD <3333333333333

    OdpowiedzUsuń
  9. Emm, trochę zbyt szybko się dzieje. XD ale ogólnie to spoko blog :) haha, do dziewczyny powyżej . Miałam podobny nick - prawie wszędzie , na każdych grach itp- tylko że Evelayna : D

    OdpowiedzUsuń
  10. Matka Lou jest giga xD
    Nw ale śmieszne masz to opowiadanie c:

    OdpowiedzUsuń
  11. ten twoj blog jest exxtra :) a ten rozdzial jeszcze bardziej ..

    OdpowiedzUsuń