Jesteś czytelnikiem tego bloga?

piątek, 23 marca 2012

Chapter 1

Przebudziłem się i rozejrzałem po ciemnym pokoju. Nikogo nie było. Tylko Louis. A miałem unikać takich sytuacji...


- Lou... - szepnąłem, a chłopak drgnął.
- Hm?
- Wszyscy już poszli spać - zachichotałem. - My chyba też powinniśmy.
- Ehe - wymamrotał i wypuścił mnie ze swojego uścisku.


Poczekałem, aż Louis wstał i razem poszliśmy po schodach do góry. Pożegnaliśmy się przy mojej sypialni. Wszedłem do mojej łazienki, wskoczyłem pod prysznic. Za chwilę w ręczniku poszedłem do siebie. Zrzuciłem ręcznik i przytłoczony nadmiarem myśli momentalnie zasnąłem.


LOUIS


Kiedy się obudziłem była godzina 9 rano. Spojrzałem na wyświetlacz mojego telefonu. 1 nieodebrana wiadomość. Nie znałem tego numeru. Otworzyłem więc wiadomość i przeczytałem. Cześć, Louis. Tu Chelsea, pamiętasz mnie? Dałeś mi wczoraj numer po koncercie ;). Spojrzałem na godzinę, o której przyszedł sms. 7:03. On nie ma co robić? Tak, ale laska z niej była fajna. Chociaż szczerze mówiąc nie wywarła na mnie dużego wrażenia, co było dziwne, bo była naprawdę ładna. Widziałem, jak Zayn i Niall ślinili się na jej widok. A dlaczego dałem jej mój numer? Po prostu chciałem zobaczyć reakcję Hazzy. Jestem w nim zakochany od dobrych kilku miesięcy. Na początku po prostu się przyjaźniliśmy. Potem poczułem, że to jest coś więcej. Wiem, że on nie odczuwa tego samego. Jest kobieciarzem i niemożliwe jest, żeby Harry był gejem. Tak, jak ja... Tak, na początku odrzucałem wą teorię, ale już się pogodziłem z tym. Podobają mi się faceci, a szczególnie taki jeden. Ale przecież nie mogę nic z tym zrobić. Taki już jestem. Nie powiem Harry'emu co do niego czuję, bo zniszczę bym naszą przyjaźń. A tego nie chcę. Ale kiedyś... Kiedyś, w odległej odległej przyszłości zdobędę Harry'ego. Kiedyś... Zapisałem sobie numer dziewczyny i zaraz odpisałem. Jasne, że pamiętam. Nie codziennie daję fance numer ;) Jak tam?. Poszedłem do łazienki, ogarnąłem się i zszedłem na dół. Zastałem tam Hazzę i Liama.


- Cześć wam - powiedziałem.
- Hej - powiedzieli jednocześnie.
- Pamiętacie tą fankę wczoraj? Chelsea? Co wyglądała trochę jak Megan Fox? Napisała do mnie - uśmiechnąłem się pod nosem i usiadłem obok Harry'ego i Liama.
- Niezła była - powiedział mało entuzjastycznie Harreh.
- Taaa - powiedziałem i wziąłem łyk herbaty - Ale pewnie mało inteligentna. Spotkaj się, przeleć, usuń numer - uśmiechnąłem się.
- Kiedy masz zamiar się z nią spotkać? - spytał Liam.
- Nie wiem. Kiedyś. Ale się spotkam. Potem zdam wam sprawozdanie - zaśmiałem się i spojrzałem na Hazzę.
- Jadę do sklepu - powiedział z zaciśniętymi zębami.
- Poczekaj, kotku - powiedziałem - Jadę z tobą.
- Nie. Jadę sam - powiedział i wyszedł, trzaskając drzwiami.


Szeroko się uśmiechnąłem widząc tą reakcję. Nie miałem zamiaru spotykać się z tą Chelsea. Tak tylko mówiłem.


- Czemu się szczerzysz? - spytał Liam - Wiesz w ogóle o co mu chodzi?
- Nie mam pojęcia - powiedziałem i poszedłem do siebie.


Usiadłem do laptopa i zająłem się odpisywaniem fanom. Zawsze przy traciłem rachubę czasu. Kochałem ich.


- Stary - poddenerwowany Zayn wszedł do mnie do pokoju - Harry 3 godziny temu pojechał na zakupy i jeszcze nie wrócił. Nie odbiera też telefonu. 


Wstałem i poszedłem z Zaynem do salonu, gdzie był już Liam i Niall. Ubrałem buty i wziąłem kurtkę wybierając się w kierunku wyjścia.


- A ty gdzie? - spytał Liam.
- Będziemy z Harry'm za godzinę. - powiedziałem.
- Wiesz, gdzie on jest?
- Mam nadzieję, że tak. - uśmiechnąłem się.


Ruszyłem spacerem w stronę parku. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Harry'ego. Nie odbiera. Kiedy doszedłem do parku, skierowałem się w kierunku małego lasku. Za nim znajdowała się polanka i strumyk. Przeszedłem leśną ścieżkę i rozejrzałem się po polanie. Pod drzewem siedziała osoba z lokami na głowie. Od razu widziałem, że to Harreh. Kurtkę miał rozłożoną pod tyłkiem, a on trząsł się z zimna. Uśmiechnąłem się na jego widok. Zdjąłem kurtkę i cicho podszedłem do niego. Stanąłem za nim i zarzuciłem mu na plecy moją kurtkę. Wystraszył się trochę.


- Po co tu przyszedłeś, Louis? - spytał łagodnym głosem nawet się nie odwracając.
- Skąd wiedziałeś, że to ja? - spytałem zaciekawiony, siadając obok niego.
- Poznałem po zapachu kurtki. A poza tym tylko ty wiedziałeś, że możesz mnie tu znaleźć. A więc... Po co tu przyszedłeś?
- Bo chłopcy umierają ze strachu. Właśnie... - wyjąłem telefon i napisałam Liamowi smsa, że znalazłem Hazzę - Co się stało? Że tak wyszedłeś?
- Nie wiem... Po prostu zły humor mam. Lou, weź tą kurtkę, zimno ci będzie.
- Marzniesz tu od 3 godzin - powiedziałem - Nic mi nie będzie, jak chwilę posiedzę bez kurtki - przysunąłem się do Harry'ego, ale on się odsunął, więc nie nalegałem.
- Jak tam Chelsea? Kiedy się z nią spotkasz? - powiedział obojątnym tonem.
- Nie zamierzam się z nią spotykać. - powiedziałem, a Harry momentalnie na mnie spojrzał.
- Więc dlaczego...? - zaczął, ale mu przerwałem.
- Żeby cię wkurzyć.
- Hm? Jak to? - wytrzeszczył wzrok.
- No po prostu. Wczoraj widziałem twoją reakcję, jak dawałem jej numer. Więc dzisiaj chciałem zrobić ci na złość - zaśmiałem się.
- Jaką reakcję masz na myśli? - spytał zmieszany.
- Zazdrość? - powiedziałem i odgarnąłem jego loki z czoła.
- Louis, ja... - zaczął, ale nie skończył, bo zaczął się do mnie przybliżać. Czy on chce mnie pocałować? Chyba tak.


Nagle usłyszeliśmy dźwięk mojego telefonu. Odebrałem, kątem oka patrząc na czerwonego Harry'ego.


- Zbieraj się - powiedziałem też zawstydzony - Liam dzwonił. Paul jest u nas i chce coś załatwić.


Wstaliśmy z Harry'm i ubraliśmy kurtki. Wsiedliśmy w jego samochód i pojechaliśmy.W drodze do domu nie rozmawialiśmy. Chyba czuliśmy się zbyt zażenowani tą całą sytuacją. W końcu prawie się całowaliśmy. I to nie tak na pokaz jako Larry Stylinson, tylko tak po prostu dla siebie, jako Louis i Harry. Kiedy dotarliśmy do domu musieliśmy usiąść wszyscy w salonie. Paul coś tam gadał, ale za chwilę sobie poszedł. Poszliśmy więc do siebie. Znowu wszedłem na twittera. Zobaczyłem najnowszy tweet Hazzy. Dziwna sytuacja się dzisiaj zdarzyła... Myślicie, że warto zaryzykować przyjaźń dla miłośći?. Zaraz wszyscy pisali do Harry'ego o co chodzi, w kim się zakochał, czy chodzi o mnie itd. Odpisałem Harry'emu na to. Jeżeli myślisz, że może się udać, to chyba warto zaryzykować. Nie czekałem długo, a dostałem odpowiedź. Czyli myślisz, że powinno się iść do osoby, z którą się przyjaźni i wyznać jej prawdziwe uczucia? Odpisałem Tak, zdecydowanie powinno się. Jeżeli jesteś pewny swoich uczuć. Ta rozmowa z Harry'm jakoś podniosła mnie na duchu. Wyszedłem z pokoju i wybierałem się do pokoju Hazzy. Zderzyłem się z nim w drzwiach jego sypialni. On gdzieś wychodził.


- Dobrze, że jesteś. Chyba musimy pogadać. - uśmiechnął się nieśmiało i gestem zaprosił mnie do środka.

3 komentarze:

  1. Oj głupi Lou, nie ładnie tak wkurzać Loczka! :D Fajnie, że Louis odwzajemnia uczucia Hazzy :) Mam nadzieję, że już w następnym rozdziale będą razem :3 Chyba, że namieszasz jak to lubią robić autorki innych opowiadań :D Informujesz o nowych rozdziałach? (:

    OdpowiedzUsuń
  2. Jasne ;) Podaj twittera, to dodam cię do informowanych ;)

    OdpowiedzUsuń